Wyobraź sobie dobrze znane ci miasto albo osiedle czy wieś. Takie miejsce, w którym żyjesz, którego jesteś częścią zwykłej codzienności. Znasz tu ludzi i ludzie znają ciebie. O wielu rzeczach nie gada się, bo przecież są one oczywiste, wiadome. A po co zastanawiać się nad tym co jest po prostu oczywiste? Mijają lata i życie toczy się swoim tempem. Coś tam się zmienia, ale nie jakoś bardzo. Od czasu do czasu nachodzi cię ochota na nowości. Nie masz pomysłu jak się za to zabrać i w sumie nadal tkwisz w tym samym miejscu.
Któregoś ładniejszego dnia postanawiasz wybrać się na małą wycieczkę po okolicy. Pakujesz do plecaka kilka przydatnych rzeczy. Wrzucasz lornetkę, aparat fotograficzny, butelkę wody, kawałek czekolady, kocyk i kilka innych drobiazgów. Zakładasz na stopy buty wygodne do wędrowania. Pamiętasz też o okularach przeciwsłonecznych. "Mogą się dziś przydać" – myslisz sobie. Czując lekki ciężar plecaka na ramionach wychodzisz z domu.
Jest wcześnie rano. Ludzie chyba jeszcze śpią, bo po wyjściu nie napotykasz prawie nikogo. Ulice także są pustawe, a bez samochodów hałas istnieje jakby mniej. Po drodze do bramy przypominasz sobie, że kawałek stąd znajduje się taka górka, z której jest dobry widok na okolicę. Dzień zapowiada się słoneczny, więc widoczność będzie sprzyjająca. Postanawiasz ruszyć w tamtym kierunku. Po jakimś czasie i lekkim wysiłku docierasz na niewysoki, ale szczyt. Rozglądasz się dookoła. Rzeczywiście widok jest niezły. Kilka domów, bloków i ulic. Tak dla rozrywki starasz się rozpoznać niektóre z nich. Orientujesz się, z której strony jest twój dom, co wywołuje lekki uśmiech i napływ kilku różnych myśli. Na twojej skórze znajduje oparcie kilka promieni słonecznych. Grzeją przyjemnie i zapowiadają pozytywny ciąg dalszy tego dnia. Postanawiasz spełnić spontaniczną ochotę i rozkładasz na trawie przyniesiony w plecaku koc. Po chwili kładziesz się na nim, a butelkę wody masz pod ręką. Przesłaniając dłonią oczy spoglądasz w stronę słońca i na niebo. Przemyka po nim kilka obłoczków, nie mącących tchnącego zewsząd spokoju. Ciszy absolutnej nie ma, byłaby niepokojąca. Dźwięków jest na tyle, by zbudować fajny klimat. Swobodnymi budowniczymi są głównie ptaki i lekki wiaterek poruszający nielicznymi gałęziami krzaków i drzew. Leżysz. Myślisz.
Po jakimś czasie sięgasz do plecaka po lornetkę i aparat. Przekręcasz się na brzuch i nakierowujesz raz jedno, raz drugie urządzenie w stronę zabudowań. Przez długi czas oglądasz widok z różnych perspektyw. Zbliżasz, oddalasz, zmieniasz ostrość. Robisz kilka zdjęć, każde ze starannością. Potem je oglądasz. Zaczynasz głębiej zastanawiać się nad nimi. Jest na nich kilka szczegółów widocznych dla ciebie dopiero stąd. Mieszkasz tam tyle lat, a dopiero dziś to zauważasz. W roztargnieniu sięgasz po wodę, upijasz kilka łyków, odkładasz butelkę z powrotem. Jeszcze raz spoglądasz to na zdjęcia, to na żywy obraz w obiektywie i lornetce. Tak, na pewno tak. Wcześniej to do ciebie nie docierało. Kilka rzeczy jest inaczej niż zdarzało ci się do tej pory przypuszczać. Gdyby ktoś się z tobą zakładał o coś, jeszcze mógłby wygrać, a niby znasz to wszystko od podszewki. Rozumiesz to dopiero teraz, patrząc na wszystko gdzieś z boku. Pewne obrazy wywołują uśmiech i przywołują różne wspomnienia. To co znane ci było do tej pory nabiera częściowo nowych barw i sensu. Wchodzisz w głębsze poznanie tego co już, wydawałoby się, znasz od dawna. Dajesz swoim myślom pobłądzić jeszcze chwilę.
Wreszcie zbierasz się, zgarniasz swoje rzeczy do plecaka. Strzepujesz z koca nieliczne źdźbła trawy. Jego też pakujesz. I ruszasz w dalszą drogę. Kiedy schodzisz powoli stokiem górki, przedpołudniowe słońce niespiesznie wspina się po nieboskłonie aż do zenitu.
Cudnie napisane. Brawo. Serdecznie pozdrawiam. Obyś miał się najlepiej na świecie
Ale fajnie wpływa na wyobraźnie.
Wrzuca ich w wir pisania, jak byś dodał fantasy do poczuł bym sięjak na mudzie hehe.
Dzięki.
A co takiego niby robi? 🙂
Co robi arkadia z ludźmi 🙂
Fajnie napisane i wpływa na wyobraźnię.